Retro Cykliści przywracają pamięć o lubelskich rowerach

Share Button

Ich spotkanie to przypadek, jednak bardzo trafiony. Są rozrastającą się grupą pasjonatów, którą połączyła miłość do starych rowerów. Teraz tą miłością zarażają innych i… wychodzi im to bardzo dobrze. Zapraszam na rozmowę z Lubelskim Towarzystwem Retro Cyklistów.

 

fot. Zofia Jakóbczak

fot. Zofia Jakóbczak

Skąd pomysł na założenie Towarzystwa Retro Cyklistów?

 

To jakby dzieło przypadku, że udało nam się spotkać. Piotr przyszedł do Archiwum, gdzie pracuje Zosia i zapytał, czy znajdzie coś o rowerach. – Szczęśliwie, że trafił na mnie, bo sama od jakiegoś czasu zbierałam wszelkie wzmianki o rowerach, na jakie natrafiałam podczas codziennej pracy. I właściwie od tego momentu zaczęła się nasza współpraca. Wymieniliśmy swoje znaleziska – Piotr pokazał swoje rowery i ciekawe fotografie, dyplomy i dokumenty, które udostępnił nam Marcin Tuora, czy też Muzeum Lubelskie, ja z kolei wiedzę wyłuskaną z różnego rodzaju materiałów archiwalnych, zbiorów bibliotecznych i zasobów cyfrowych i postanowiliśmy z czasem zebrać to razem i coś treściwego z tego zrobić. Oczywiste było dla nas to, że swą działalnością będziemy nawiązywać do pierwszego w Lublinie Towarzystwa Cyklistów, którego celem, jak czytamy w pierwszym statucie z 1893 r., było „stać się punktem zbiorowym amatorów sportu welocypedowego w mieście i jego okolicach zamieszkałych, dla doskonalenia się w jeździe i rozpowszechnienia używalności welocypedu, jako praktycznego, hygienicznego i przyjemnego środka lokomocji”. Piotr zaprosił na kolejne, „organizacyjne” spotkanie swego kolegę Roberta, kolekcjonera zabytkowych rowerów… i od tamtej pory zaczęło się nam to tak kręcić 😉 Piotr i Robert mają ogromną wiedzę techniczną i praktyczną o rowerach, bo je od dawna kolekcjonują, poddają renowacji i przywracają do życia, świetnie znają ludzi z giełdy staroci i okoliczne złomowiska. Zosia z kolei zbiera informacje z materiałów archiwalnych, czasopism XIX-XX w., kolekcjonuje dawne fotografie i pocztówki, na których zostali uwiecznieni cykliści i rowery, oraz wzbogaca domową biblioteczkę o kolejne wydawnictwa o tej tematyce. Wzajemnie się uzupełniamy i to rowery sprawiły, że się zaprzyjaźniliśmy. Doceniając siłę mediów założyliśmy na portalu Facebook profil Lubelskie Towarzystwo Retro Cyklistów i tam staramy się prezentować naszą, póki co skromną – ograniczoną przez notoryczny brak wolnego czasu, działalność i poprzez pokazywanie ciekawostek z przeszłości zachęcać dziś do jazdy na rowerze. Na razie jesteśmy nieformalną grupą, ale pracujemy już nad zarejestrowaniem Towarzystwa. Statut już jest, przed nami tylko urzędowe formalności.

 

Skąd czerpiecie pomysły na działania i czym się teraz zajmujecie?

Staramy się sukcesywnie rozwijać swą działalność, szukamy nowych pomysłów na propagowanie wiedzy o rowerowej historii naszego miasta. Inspiracje przychodzą same. Zaczęliśmy od udziału w dużej imprezie „Było… nie minęło – spotkania z historią”, gdzie mieliśmy swoje stoisko z zabytkowymi rowerami, prezentację multimedialną i mini wystawę, która cieszyła się dużym zainteresowaniem, choć największą radość sprawiły, zwłaszcza dzieciom, przejażdżki na tandemie firmy Romet. Wspólnie z Centrum Historii Sportu w Lublinie przygotowaliśmy spotkanie dla uczniów ze szkoły podstawowej w Kamionce i opowiadaliśmy im o tym jak powstał rower, jak zmieniał się jego wygląd na przestrzeni lat, o Lubelskim Towarzystwie Cyklistów oraz o pierwszej i jedynej w Lublinie Wytwórni Rowerów inż. Świąteckiego. Historię połączyliśmy z praktycznymi zajęciami poświęconymi zasadom poruszania się w ruchu ulicznym w specjalnie do tego przeznaczonym Miasteczku Ruchu Drogowego. Gościliśmy także na imprezie organizowanej przez Dom Słów na Żmigrodzie podczas otwarcia Muzeum Mobilności Żmigrodu. Ostatni miesiąc był dla nas pracowity, była sesja fotograficzna, oczywiście w stylu retro z zabytkowymi rowerami w roli głównej, która udała się dzięki gościnności Muzeum Wsi Lubelskiej. Mieliśmy możliwość wzięcia udziału wraz z Marcinem Wrońskim w niezwykłej Lubelskiej Masie Krytycznej Śladami Komisarza Maciejewskiego i przy okazji mogliśmy parę słów o naszej działalności i o historii rowerów w Lublinie opowiedzieć. W najbliższym czasie czeka nas zjazd gwieździsty w Kazimierzu Dolnym, gdzie zwyczajem dawnych towarzystw, spotkamy się w połowie drogi ze Sprężystymi, czyli kolegami z zaprzyjaźnionego Towarzystwa Cyklistów z Radomia. Od sierpnia zaś ruszamy z dużym projektem, realizowanym dzięki Warsztatom Kultury Laboratorium Sztuki Społecznej – będzie to spacer po Lublinie „Śladami Lubelskich Cyklistów”, gdzie Zosia będzie oprowadzać i opowiadać o tym jak wyglądał świat pierwszych cyklistów, pierwsze rowery i jazda nimi po ulicach Lublina, o wycieczkach i wyścigach kolarskich, o strojach, sklepach, warsztatach rowerowych, a zwłaszcza o jedynej w Lublinie fabryce rowerów. Warto dodać, że projekt realizowany jest jako element programu obchodów Wielkiego Jubileuszu 700-lecia nadania Lublinowi praw miejskich. I oczywiście na ten spacer wszystkich zainteresowanych zapraszamy. Sądzimy, że w przyszłym roku uda nam się przygotować wystawę plenerową, która powoli nabiera kształtów, choć to na razie sfera planów. Cały czas zbieramy również materiały do publikacji – zebraliśmy już bardzo dużo ciekawych informacji, ale wciąż mamy niepełny obraz historii. Liczymy, że odezwą się do nas prywatne osoby, które mają jakieś fotografie, dokumenty po swoich bliskich i krewnych, albo znają opowieści czy anegdoty o lubelskich cyklistach, cyklodromie, wyścigach kolarskich czy samej wytwórni rowerów i zechcą się z nami taką wiedzą podzielić.

fot. Michał Nawrocki

fot. Michał Nawrocki

Jaki jest odbiór waszych działań przez mieszkańców i mieszkanki Lublina?

Spotykamy się z ogromną życzliwością ze strony różnych osób. Część patrzy z niedowierzaniem, że takie stare rowery są całkiem sprawne i można na nich śmiało jeździć, często słyszymy słowa „o rany, mój dziadek takim jeździł!”, a część osób patrzy z uśmiechem politowania, że cieszy nas „złom”, że „bawimy się w przebieranki”… dziwią się, że nam się chce. Na całe szczęście przeważają te pozytywne reakcje, które dają nam motywację do działania, pokazywania ludziom, tego co do tej pory udało się nam wspólnie wypracować, pomimo tego, że czasu poza pracą zawodową i rodziną mamy naprawdę niewiele. I tutaj też należą się naszym bliskim ogromne podziękowania za wsparcie, a zwłaszcza za cierpliwość do naszej, czasem już nawet lekko „chorobliwej”, pasji.

 

Gdzie znajdujecie informacje o starych rowerach?

Szukamy w przeróżnych źródłach, przeglądamy różnego rodzaju materiały archiwalne, artykuły w czasopismach, reklamy i ogłoszenia prasowe, fotografie, pocztówki, plany, katalogi, książki adresowe, dzienniki urzędowe, dokumenty życia społecznego, wspomnienia i opowieści, które mamy możliwość nagrać i zachować dla potomności. Sprawdzamy wszystkie możliwe źródła, które mogą mieć dla nas znaczenie. Dziś jest dużo prościej, bo dzięki możliwości przeglądania zbiorów archiwalnych i bibliotecznych on-line wiele ważnych informacji zdobyliśmy właśnie dzięki zasobom cyfrowym, m.in. Biblioteki Narodowej bez konieczności wychodzenia z domu.

 

Co uważacie za swój największy sukces?

Dla nas największym sukcesem jest nasza znajomość, a potem przyjaźń, zawiązana dzięki rowerom i wspólna praca, tworzenie czegoś dobrego. No i oczywiście odnalezienie roweru wyprodukowanego w Lubelskiej Wytwórni Rowerów inż. Świąteckiego, co udało się dzięki współpracy z Gazetą Wyborczą, w której ukazały się artykuły o naszej działalności i tą drogą trafiły do osoby posiadającej rower z LWR. Tutaj wiele zdziałała także ogromna determinacja Piotra i życzliwość właściciela roweru p. Jana Rymszewicza, by nasz „Świątecki”, który wyjechał stąd przeszło 80 lat temu, mógł wrócić do naszego miasta. Dla nas ten rower jest wyjątkowy.

 

fot. Zofia Jakóbczak

fot. Zofia Jakóbczak

Gdzie można was spotkać? W jaki sposób można do nas dołączyć?

Wszelkie informacje o naszej działalności zamieszczamy na naszym profilu na Facebook’u Lubelskie Towarzystwo Retro Cyklistów, więc na bieżąco można sprawdzać, gdzie się pojawimy w najbliższym czasie. A jak do nas dołączyć? Trzeba po prostu się do nas zgłosić, napisać, zadzwonić i poznać naszą grupę. Zabytkowy rower – mile widziany, ale nie jest konieczny. Na pewno ważna będzie dla nas pasja, zapał i poświęcenie czasu wolnego, bo pomysłów i pracy przy ich realizacji mamy jeszcze bardzo dużo.

 

Z Lubelskim Towrzystwem Retro Cyklistów rozmawiała Klaudia Waryszak-Lubaś.


Zdjęcie wyróżniające artykuł wykonał Tomasz Jarzębski.