Neo-Świdnik

Share Button

Za oknem aura mało sprzyjająca. Już nie mówię o mroźnej zimie, która utrudnia życie pieszym, rowerzystom i kierowcom. To jeszcze można jakoś sobie wytłumaczyć np. pięknem spadających płatków i ogólnie chwilowym napadem miłości do zimy. Jak się jest dzieckiem to w grę wchodzą dwu tygodniowe ferie. Jak się jest dorosłym to ewentualnie w ciągu tych dwóch tygodni wzbiera w nas większa tęsknota za dzieciństwem.

Rowerzyści w zimie (nie tylko w ferie) mają gorzej. Zalegający śnieg na drogach, a przede wszystkim na ścieżkach rowerowych jest jak przeszkoda, której nie mamy ochoty pokonywać z łopatą przyczepioną do przedniego koła.
Nie będę wspominać o braku odśnieżania. Zresztą telefony zostały podane do publicznej informacji i w ramach odśnieżania można było zadzwonić do odpowiednich ludzi.
– I co z tego?
– I zazwyczaj nic.
– Bo…?
– Bo zima i już.
Gorzej robi się teraz, kiedy zamiast śniegu mamy hałdy czarnej na wpół roztopionej mazi. Tego ominąć się nie da… nawet wzrokiem.
A wyobraźmy sobie (bo to możemy zrobić za darmo) gdyby tak zbudować miasto przyszłości, bądź przyszłościowe (odpowiednie wybrać): drogi zrobione z dobrego materiału, które po zimie nie straszą dziurami jak ser szwajcarski, a do tego pod asfaltem system grzewczy, który jest tani i zdrowy dla środowiska. I żaden śnieg nie zalega na drogach, poboczach, chodnikach i ścieżkach rowerowych.
Ach!
I ten straszny smog byłby mniejszy, albo by go wcale nie było, bo o ilu więcej rowerzystów zasiliłoby ulice miasta zimą.
Taki Neo-Świdnik to marzenie. Ale od czegoś trzeba zacząć.

Katarzyna Szajewska
Świdnik Miasto Dla Rowerów