Cargo bike – nie tylko dla Matek Polek

Share Button

Wiosna wybuchła z całych sił. Cykliści nasmarowali łańcuchy, motocykliści zalali baki, kierowcy aut nawoskowali karoserię, eleganckie panie zakupiły nowe szpilki.

 

I tutaj – biorąc pod uwagę, iż moja rola od pewnego czasu nosi zacne miano Matki Polki – ciężko utożsamić mi się z którąkolwiek z wyżej wymienionych grup. Z moim 5-letnim przedszkolakiem rowerem nie pojeżdżę – 25 kg i 116 cm wzrostu nie kwalifikuje się już do fotelika rowerowego, motocyklem tym bardziej – zbyt niebezpieczne i nawet prawnie zabronione, a w tak małym mieście i w taką piękną pogodę – nie widzę sensu przemieszczać się gdziekolwiek samochodem i pewnie dlatego nigdy nie wyrobiłam prawa jazdy. Mówią, że wiosna napawa nas optymizmem, budzi do życia, pcha do działania… entuzjazm mija, kiedy lodówka pusta i wypadałoby zrobić większe zakupy na weekend. Większe zakupy? Oczyma swojej wyobraźni widzę swoje ręce za kilka lat – ciągnące się za mną po chodniku jak długie końce szalika. W najgorszym przypadku będą jeszcze falować na wietrze. No, ale ktoś dziś do domu te siaty donieść musi.

Weekend? A może wycieczka? E tam! Pewnie znów skończy się na placu zabaw pod blokiem. Ponadto wstąpimy na jakieś tuczące gofry, rurki z kremem.. nic nowego.

W obecnej sytuacji wycieczka za miasto to marzenie, bo przecież 5-latek samodzielnie (przestrzegając zasad ruchu drogowego) nie pojedzie za mną wzdłuż ulic rowerem, by zaczerpnąć świeżego powietrza na terenach wiejskich za miastem. A może riksza? Pomysł super, ale wydatek spory, a gdzie na co dzień trzymać takie koromysło? Na dodatek Azorek znów uszkodził sobie łapę podczas porannego spaceru i kuleje bidula. Zatem iść nie może. W takim razie jak szybko przetransportować go do lecznicy? Niby to niedaleko, tuż za rogiem, ale 30 kilo donieść – nie doniosę. Może wezwę taksówkę? Przejazd z psem pewnie nie wchodzi w grę, bo sierść, bo brudny, bo pchły i zapewne zdaniem kierowcy nasika na tapicerkę albo będzie agresywny…

To co robić? Wspominałam, że wiosna napawa optymizmem?

A gdyby tak znaleźć na te problemy cudowne rozwiązanie? Gdyby tak te torby z zakupami przewieźć w skrzyni pod sam dom? Gdyby tak Azorka w taką skrzynię wrzucić i popędzić szybko do lecznicy, oszczędzając zdrowia jemu i sobie? Gdyby tak potomka – w wieku trudnym, ale przejściowym zapiąć bezpiecznie w pasy w skrzyni i jechać, jechać przed siebie, a później skręcić w wiejskie bezdroża… Sprawić nie tylko frajdę dziecku, ale również sobie upragnioną aktywność zafundować, a przy tym więź rodzinną pielęgnować?

W końcu zrealizowana wymarzona wycieczka za miasto w weekend, problemy dnia codziennego również rozwiązane!

Gdyby tak mieć pod ręką od czasu do czasu rower ze skrzynią Cargo Bike…

 

A co Ty byś nim woził?

 

Asia Kwiatuszewska